Obustronna cisza na pierwszej linii wyraźnie wskazuje, że leżący naprzeciw siebie wrogowie szykują się do skoku. Na to długo nie trzeba było czekać. W górę poszybowała rakieta. Czerwona. To nasza! [...] Niemcy jednak nie pozostali dłużni i całą swoją potęgą ognia odpowiedzieli prawie natychmiast. Ogień broni maszynowej z obu stron i salwy broni ręcznej zlały się w jeden wielki huk i terkotanie [...]. Po chwili działo zagrzmiało. Raz i drugi, a załadowaniu każdego granatu nieodłącznie towarzyszyło życzenie: „Za Poznań”, „Za opuszczony dom”, „Za mojego synka”.
Nad Bzurą, 12 września
Stanisław Jakiel, Wrzesień zwiadowców 58 Pułku Piechoty Wlkp., Poznań 1989.
Ujrzeliśmy falangę niemieckich czołgów. Było ich sześć czy siedem [...], obcych mi zupełnie, groźnych smoków. Za pancernymi kolosami kryła się atakująca piechota niemiecka. [...] Gdy czołgi zbliżyły się na dogodną odległość, zaczęły wszystkie „75-ki” razić czołgi pociskami [...]. Jeden ze stalowych potworów, trafiony pociskiem, stanął i wykręcił się jakoś bezradnie. Dostał w gąsienicę. [...] Po chwili przeszył go kolejny polski pocisk. [...]
Już zbliżyli się na odległość 900 metrów od polskich pozycji. [...] „Ognia! — krzyknął porucznik Orzeszko — Ognia ze wszystkich dział!” Bateria „pepanców” natychmiast oddała salwę. Jeden czołg niemiecki stanął w płomieniach. [...] Ale reszta stalowych kolosów nieubłaganie zbliżała się do nas, plując ogniem z dział i kaemów. Zdało się, iż za kilka minut rozjadą nas gąsienicami, zmiażdżą.
Nad Bzurą, 13 września
Witold Engel, Czołgi płonęły nad Bzurą, Poznań 1992.
Żołnierze Armii Wielkopolskiej!
W dotychczasowych ciężkich i krwawych bojach wykazaliście godną podziwu odwagę. [...] Wiem, że o głodzie i w zmęczeniu znosiliście ciężkie trudy wojenne, ale pamiętajcie, że przyjdzie chwila zapłaty. Obecnie czeka was nowe zwycięstwo w boju, który rozpoczniecie w dniu jutrzejszym. Wróg, który zapędził się pod Warszawę i podstawił swoje tyły pod nasze uderzenie, musi być doszczętnie rozbity. Wiedzcie, że jest nas więcej niż jego przed nami.
Wytężcie swoje siły, by zwarci w szeregu z Armią Pomorską jednym potężnym ciosem zdruzgotać prusackie żołdactwo.
Nad Bzurą, 15 września
Wojna obronna Polski 1939. Wybór źródeł, oprac. Mieczysław Cieplewicz, Warszawa 1968.
Ruszyliśmy. Gotowi do strzału [...]. W odległości nie większej niż około trzysta metrów na stoku nasypu znajdował się co najmniej pluton Niemców. Odpoczywają. Jak na majówce, psia ich... Przykładam [...] lornetkę do oczu: nie, chyba jedzą śniadanie zawinięte w papier. Niektórzy rozwalili swe germańskie gnaty zbyt wygodnie na naszej polskiej ziemi i palą sobie papierosy. [...]
Nie ma już na co czekać. „Wszyscy na stanowiska! Dobrze i spokojnie celować. Gotowi? Ognia!” Gwałtowna i ogłuszająca strzelanina zaskoczyła Niemców całkowicie. A czuli się tu, za rzeką, panami sytuacji. W szkłach lornetki widzę liczne leżące nieruchomo postacie.
Okolice Piotrowic, nad Bzurą, 15 września
Stanisław Jakiel, Wrzesień zwiadowców 58 Pułku Piechoty Wlkp., Poznań 1989.